piątek, 23 stycznia 2015

Rozdział IV

Jeszcze żyję xD
I na wstępie pragnę Wam życzyć:
- Wesołych Świąt Bożego Narodzenia
- Smacznego Jajka
- Wszystkiego Naj z okazji 1 - 200 urodzin ( tak, składam Wam już życzenia na te kilkadziesiąt lat, bo wiecie nikt nie wie kiedy odłączą Internet/ktoś mnie porwie ( po co ktoś miałby to robić? xD)/ nastąpi koniec świata. Ka bum! I Gaja nas zmiata z Ziemi. I tak baj de łej - komu Magnus kojarzy się z lodami? xD )
- Wszystkiego najlepszego z okazji imienin
- Wszystkiego naj w Nowym Roku/Nowym Stuleciu/ Nowej Dekadzie/ Nowym Tysiącleciu
-Wszystkiego naj z okazji Świąt, których nie znam xD

Sponsorem programu jest Nyan Cat
( Czyli najlepsza gra muzyka  wszechczasów xD )



***************************************************************
UWAGA:W ROZDZIALE JAK ZWYKLE POJAWIA SIĘ PSYCHICZNA REYNA.
TO NIE MOJA WINA.
Rozdział IV
W Ciemności

Pociąg powoli toczył się po torach. Nie wiedziałam, która godzina, za ile godzin stąd wyjdę, ani gdzie jestem. Krótko mówiąc, nic nie wiedziałam. Czułam się z tym bardzo źle. Jako pretator Nowego Rzymu zawsze wszystko wiedziałam. A tu nawet nie śmiałam kogokolwiek spytać o to gdzie jestem. Gdy tak siedziałam doszłam do wniosku, że moja sytuacja jest strasznie beznadziejna. Jason właśnie wysłał mnie na wakacje z, których na pewno nie wrócę. A poza tym jest jeszcze Ares... Podrapałam się po głowie. Na czole dalej miałam bliznę, pamiątkę po ostatniej walce z bogiem. Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Było tu strasznie cicho i ciemno. To pierwsze znacznie bardziej przeszkadzało mi niż to drugie. Zawsze bałam się ciszy. Bo ona daje spokój, który zazwyczaj odchodzi w najmniej spodziewanym momencie... W każdym bądź razie, wracamy do tematu.Przez jakiś czas nic się nie działo. Wszyscy siedzieli cicho. W atmosferze unosiła się wielka ilość żalu i smutku. No i oczywista duszności i smrodu. Jakimś cudem udało mi się zasnąć. Dzięki bogom, nie śniły mi się koszmary.
*Kilka godzin później *
Otworzyłam oczy. Dalej byłam w tej straszliwej ciemności, lecz teraz dostrzegłam, jakiś cień na ścianie. Podbiegłam tam, ale tego już nie było. Widziałam zdziwione twarze innych. Wzruszyłam tylko ramionami i wróciłam na swoje miejsce.
Widocznie Ci się przywidziało. - pomyślałam.
- Z pewnością. - mruknęłam w odpowiedzi.
Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Widziałam, że wszyscy się na mnie patrzą. Z oddali słyszałam jak ktoś mówi:Wariatka. Niezbyt się tym przejęłam. Jakoś wcale nie obchodziło mnie zdanie innych. To tylko nic nie znaczące mrówki. Pojedynczy osobnik nie jest zagrożeniem. Yyy Reynuś, na dzień dzisiejszy wystarczy już tych porównań. To zmierza w złym kierunku. OK, dobra spoko... EJ czy ja przypadkiem nie gadam sama ze sobą? Dobra, ci nikt tego nie słyszał. ( Niech to będzie nasz sekrecik... Nasz czyli czyj? Nieważne Reyna. To nie ważne)
Spojrzałam w sufit. Cały był zakurzony. Widać, że niezbyt o nas dbali. Nagle z przerażeniem spojrzałam w bok. Ujrzałam tam Aresa. Otworzyłam usta by coś do niego powiedzieć, lecz wtedy on zniknął. Dziwna sprawa, nie sądzisz?
- Nawet bardzo. - mruknęłam.
Przegryzłam wargę... Mam omamy czy bóg sobie ze mnie kpi? Oparłam głowę o ścianę i zamknęłam oczy. Przypomniałam sobie te "piękne" czasy w przedszkolu. Odsobnienie. I ten pamiętny festyn z okazji zakończenia przedszkola. Poczułam, że dostaję gęsiej skórki. Jakbym znowu tam była.
- Stop! - szepnęłam do samej siebie zakrywając sobie uszy wierzyłam, że może to pomóc odgonić złe wspomnienia. - Pomyśl o czymś miłym. Zapomnij o tym. tego nigdy nie było. To nie wydarzyło się na prawdę.
Przez jakiś czas, jak w jakimś transie powtarzałam ostatnie zdanie. Nie wiedzieć czemu ten zabiegł pomógł. Rozejrzałam się wokoło. Wszyscy się zachowywali normalnie. Oczywista normalnie, jak na tutejsze warunki.
- Reyna, grasz z nami? - usłyszałam nad swoim uchem wesołe pytanie Nicefory.
- A w co? - spytałam ze znudzeniem.
- W papier, kamień, nożyce. - odparła i dodała - To jak?
Niechętnie pokiwałam głową. W końcu nie mam wyboru... Jeśli choć jeszcze przez chwilę będę siedzieć w tej samotności, to chyba zwariuje. Wstałam i przyłączyłam się do gry. Niezbyt się angażowałam, więc po jakimś czasie stałam się tylko obserwatorem. Szczerze powiedziawszy, gdy tak na nich patrzałam, zaczynałam popadać w takie samouwielbienie. Czułam się lepsza od nich, bo przezwyciężyłam znacznie gorsze problemy niż oni wszyscy razem wzięci. Z tą myślą na mojej twarzy pojawił się kpiący uśmiech. Patrząc na nich miałam wrażenie, że są słabsi, gorsi.  Wystarczyło by jedno słowo, by dosłownie zmiażdżyć ich wszystkich. Widziałam już ich pogrzeby... Trupy z bliznami na szyi lub nadgarstkach... Słabiutkie istotki. Jedno słowo i czują się bogami, jedno słowo i są trupami. Marionetki. Po raz kolejny uśmiechnęłam się. Nagle uderzyła mnie pewna myśl: Czy ja aby przypadkiem nie staje się psycholem rodem Golluma bądź Moriatiego? Chociaż z trzeciej strony... to wcale nie byłoby takie złe. Byłabym, a w zasadzie jestem pierwszą psycholką - nie psycholem. I w dodatku umiem robić na drutach... No właśnie! Druty... Jak ja mogłam o tym zapomnieć! Bez słowa wstałam i udałam się w stronę swojego plecaka, po drodze podziwiając swój geniusz i zastanawiając się czy moja skleroza nie wynika z wypadku na dworcu. Gdy wróciłam na swoje miejsce w towarzystwie, zabrałam się za robienie szalika. W trakcie jego robienie wyobrażałam sobie, że nie robię go z włóczki, lecz z czyjeś skóry. Najlepiej jakiegoś odwiecznego wroga. Na przykład Jasona... Za to wszystko co tu nawyrabiał. Na samą myśl się uśmiechnęłam. Na zemstę nie ma szans, więc zostają tylko złudne marzenia...
- Reyna, czy ty zawsze się tak zachowujesz przy...- zaczął mówić Oktawian i dodał - Przy drutowaniu?
- Jak już to przy robieniu na drutach. - odparłam chłodno. - A tak poza tym - to wcale nie zawsze. Ale robienie szalika wymaga precyzji...
- I miny psychopaty. - wtrąciła Nicefora.
Zmierzyłam ją lodowaty spojrzeniem i nic już więcej nie powiedziałam. Zaczynałam mieć powoli ich wszystkich dosyć. Kiedy to wszystko się skończy? Przez jakiś czas jeszcze robiłam na drutach, aż w końcu nadszedł ten upragniony moment. Zatrzymaliśmy się. Wysiedliśmy z tej dusznoty i ciemności. Na dworze było zimno.  Byliśmy na jakimś końcu świata. Wokół nie było niczego, oprócz torów kolejowych i śniegu. Słońce świeciło bardzo mocno. A powietrze było strasznie suche. Przez jakiś czas nikt nic nie mówił. Wszyscy delektowali się czystym powietrzem niczym ambrozją. Mi ta desperacja niezbyt się podobała... To wszystko zmierza do tego, że zaczniemy cieszyć się z małych rzeczy i popadniemy w euforię. A w między czasie Jason nas zabije. Jak miło.
- Witamy w Kanadzie.-mruknął Oktawian i dodał - Za kilka minut ruszamy.
- A w, którą stronę na Alaskę? - spytała rudowłosa rozglądając się wokoło.
Chłopak w odpowiedzi wzruszył tylko ramionami.
*********
PRZEPRASZAM za taką długą przerwę... *długi, nic nie znaczący wywód* No, więc jeszcze raz przepraszam i obiecuję, postarać się dodawać posty regularnie... Dobra, wiem nie komentowałam waszej twórczości, ale nie mogłam * kolejne nudne tłumacznie i żalenie się * No, więc przepraszam za wszystko.
Dobra, wiem rozdział jest bardzo dziwny jakiś psychiczny i wogle, ale tak mnie napadło. ( *spojler* To dopiero początek xD)
PS: Przepraszam za błędy. Naprawdę starałam się jak najszybciej napisać ten jakże długi rozdział, więc niezbyt przyłożyłam się do jego sprawdzenia
I tak baj de łej - U kogo jest śnieg? ( u mnie xD )
Pozdrawia Cherry

10 komentarzy:

  1. Reyna jest inna w twoim wykonie ,ale genialne . Kocham to opowiadanie . Rozumiem wiem co to znaczy odcięcie od internetu . A tak swoją drogą padłam jak zobaczyłam twój e-meil . Jeszcze dwoje moich ulubionych blogerów wróciło do obiegu ( W tym ty )
    Rozdział cudo i ten kot mnie prześladuje czekam na next .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za komentarz xD Wiem Reyna jest inna... Ale o to chodzi xD Mam co do niej poważne zamiary xD Cieszę się, że opowiadanie przypadło Ci do gustu :*
      Pzdr Cherry xD

      Usuń
  2. Czy sufit może być zakurzony? Pytam się tak na serio, no bo niby jak pyłek może się tam utrzymać? No ale różnie to bywa no nie.
    Boże Cherry, znów mam przez ciebie jakieś porobione dylematy, jak zastanawianie się czy żyrafe da się wydoić z mleka.... takkkk długa przerwa przed His'em jest zbyt nudna O.o Jaki śnieg!? To ja mieszkam na krańcach wschodnich i umnie nie ma a u ciebie jest? Czyżbyś była z Pomorza? Takie rzeczy to tylko tam XD
    Ps. Ahh no tak zapomniała bym, fajny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje za komentarz xD Wiesz, że ja też zaczęłam się nad tym zastanawiać xD Dopiero twój komentarz mi uświadomił, że przecież sufit nie może być zakurzony xD ( Z tego co wiem, to nie może być xD ) Ale dzięki niebiosom wszystko da się odkręcić, nie zmieniając tego rozdziału xD I powiem Ci, że zgadłaś xD
      Pozdrowienia z zaśnieżonego Pomorza xD
      Cherry xD

      Usuń
  3. Rozdział świetny Cherry :D ja pozdrawiam z bezśnieżnego wschodu :D Czekam na ciąg dalszy :) znowu zmiana wyglądu bloga :) jestem pod wrażeniem
    ~LoLa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za koma xD Wg mnie to ten wygląd bloga jest zbyt różowy, ale nie chce mi się tego zmieniać xD
      Pzdrawia Cherry xD

      Usuń
  4. Heloł. Cherry xD Wbijaj na czata, bo wszyscy myślą że zostałaś uprowadzona przez herę albo przez Ninja. Staramy się z tb wszyscy skontaktować na różne sposoby xD Już cie nawet na fejsie szukaliśmy xD Nazywasz się Kinga Wiśniewska? Nie pytaj dlaczego tak uważam! xD Deedukcja! Daj znaka że żyjesz xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem żywa xD Ale mój Internet umarł xD I powiem tak: może jestem Kinga Wiśniewska, a może nie xD Jak będę sławna to się dowiesz xD Ale ja jednak chyba zostanę Cherry xD Coraz częściej przekonuje się, że noszenie imion sprawia, że z góry oceniamy ludzi xD To tak jak z blondynkami, wszyscy sądzą, żę są głupie i wgl. I podobnie jest z imionami. Np. Taki Jaś xD Soł ja tam jestem odłam od rutyny i sterotypów więc imiona i nazwiska to nie dla mnie xD
      Pozdrawia Cherry xD

      Usuń
    2. Po prostu ja, Radosna i Voldi chcieliśmy cie do grupy na fejsie zaprosić xD

      Usuń
  5. w koncu mam czas aby skomentowac co ja moge napisac, po prostu boskie jak zwykle, ale jest jedna wada... dlugi okres oczekiwania XD dobra, ja chyba nie powinnam tego wypominac :P czekam na next'a Cherry :)
    pozdrawiam
    Asix :*

    OdpowiedzUsuń